„Ojcze, jeśli chcesz, zabierz ode Mnie ten kielich! Jednak nie moja wola, lecz Twoja niech się stanie!”

Czy w ten sposób się modlisz? Prosisz czy raczej żądasz? Chcesz, żeby było po twojemu czy według Bożego zamysłu?

Dawno temu ja też tak „prosiłam”, bo myślałam, że wiem, co jest dla mnie najlepsze – całkowite odzyskanie utraconego zdrowia i pełna sprawność. Od jakiegoś czasu już jednak tak nie proszę, a dziękuję za to, co mnie spotkało. Uświadomiłam sobie, że ja tak naprawdę nie wiem, co będzie dla mnie dobre. Bóg wie, dlatego proszę Go, by było tak, jak On chce. Próbuję patrzeć na świat tak, jak On go widzi i wielu rzeczy nie rozumiem, ale wtedy ufam.

A ty mówisz, że ufasz Bogu, ale czy wiesz, czym jest prawdziwe zaufanie? To sytuacja, kiedy goni cię mnóstwo wilków (to są twoje problemy), dobiegasz na skraj przepaści, której nie można przeskoczyć. Na dole stoi Jezus, ma rozłożone ręce i jest gotowy, aby cię złapać. Ty musisz zaufać Jezusowi i skoczyć w Jego ramiona, bo inaczej zostaniesz zjedzona/zjedzony przez wilki. Tu nie ma miejsca na dyskusje z Bogiem, że taki sposób ci się nie podoba. Jesteś w takiej sytuacji, nie innej i właśnie w niej musisz zaufać.

Zaufasz, ale tak naprawdę? A potwierdzisz to swoimi czynami?

 

Ewelina Szot