Czy każda strata przynosi negatywny skutek? Odpowiedź na to pytanie znajdziemy w Piśmie Świętym.
- Nawrócenie Szawła – tymczasowa utrata wzroku.
„Szaweł podniósł się z ziemi, a kiedy otworzył oczy, nic nie widział. Wprowadzili go więc do Damaszku, trzymając za ręce. Przez trzy dni nic nie widział i ani nie jadł, ani nie pił”. (Dz 9, 8-9)
- Zachariasz – tymczasowa utrata mowy.
„Kiedy wyszedł, nie mógł do nich mówić, i zrozumieli, że miał widzenie w przybytku. On zaś dawał im znaki i pozostał niemy”. (Łk 1, 22)
- Hiob – tymczasowa urata majątku, rodziny i zdrowia.
„Dobro przyjęliśmy z ręki Boga. Czemu zła przyjąć nie możemy?” (Hi 2, 10)
Teraz przeanalizuj sobie te 3 historie. Pan Bóg dopuścił, żeby każdy z tych ludzi doznał straty, ale tylko dlatego, aby dzięki rozsądnemu przeżyciu tego doświadczenia, otrzymali niesamowitą nagrodę.
Szaweł został św. Pawłem i Apostołem Narodów, Zachariaszowi narodziło się długo wyczekiwane dziecko, a Hiob zyskał dużo większy majątek od tego, jaki miał do tej pory.
I jak to wszystko zastosować teraz w życiu, kiedy przychodzi cierpienie i strata? „To jest trudne” – ktoś powie. Jasne, że trudne, ale nie niemożliwe – jestem tego przykładem. Ja straciłam zdrowie i sprawność, na kilka dni nawet mowę. Mimo tego jestem bardzo szczęśliwa. Wszystko jest zatem możliwe.
Ewelina Szot