Za oknem była piękna pogoda. Choć dzień był słoneczny, po niebie chmury przesuwały się niczym pionki po szachownicy. Wiatr był jedynym graczem w tej grze i stosując mistrzowskie posunięcia, wygrywał sam ze sobą. Kiedy przesunął jakąś chmurę, zdawało się, że wydawał pomruk zadowolenia. Chmury były bezbronne, żaden opór nie wchodził w grę.
Wiatr wygrywa nie tylko z chmurami. Nawet ludzie, którzy uważają, że rządzą światem, nie wygrają z wiatrem.
Zatem jak to jest, że siła, której nie widać ma większą moc od człowieka, którego widać gołym okiem?
Jak to jest, że gdy wiatr mocniej dmuchnie, człowiek wkłada kurtkę, choć przed chwilą było mu tak gorąco, że miał ubraną koszulkę z krótkim rękawem?
A jak to jest, że kiedy wiatr wieje na morzu, tworzą się bardzo niebezpieczne fale, które mają niszczycielską moc i są zdolne zniszczyć całe miasta?
I kto by pomyślał, że siła, której nikt nigdy nie widział ma taką moc? A skoro nikt nie widział wiatru, to skąd wiadomo, że istnieje? Widzimy tylko skutki jego działania, ale czy ktoś kiedyś widział wiatr?
Boga też nikt nie widział, a jednak tych, co w Niego wierzą bardzo często nazywa się głupcami, natomiast w istnienie wiatru każdy wierzy.
Cóż może poradzić nawet wielu specjalistów, profesorów, czy też innych ludzi, którzy uważają się za bogów? A oto taka siła, której nie widać burzy ich wieże Babel i przyprowadza do porządku.
Często widzimy też, co mogą uczynić nadmierne opady deszczu. Powódź, wobec której ludzie są bezbronni.
Moje jedno z ostatnich wspomnień przed wylewami dotyczy tego niszczycielskiego żywiołu. Widziałam rzekę, która przepływa przez sąsiednią miejscowość. Koryto, w którym zazwyczaj płynie już jej nie ograniczało – robiła, co chciała, stwarzając w ten sposób olbrzymie niebezpieczeństwo dla ludzi.
Taki żywioł daje nam do myślenia i stawia przed nami zasadnicze pytanie: „Co my, ludzie możemy w takiej sytuacji zrobić?” Oczywiście, możemy budować wały, zapory, ubezpieczać się w razie powodzi, ale czy któryś z ludzi może uciszyć burzę, spowodować, że przestanie padać i wyjdzie słońce, choć nic tego nie zapowiada?
Zdecydowanie nie! A Bóg może.
Tylko czy ludzie w to wierzą? Czy wierzą w moc Wszechmogącego Boga? Czy ty w to wierzysz?
Na pytanie, czy wierzysz w Boga, większość zapewne odpowie, że tak, ale gdy ktoś zapyta czy chodzisz do kościoła, często pada odpowiedź: „Ale po co? Przecież Bóg jest wszędzie: na łące, w górach, w lesie…” Oczywiście, że jest. Ale czy sakramenty są na łące, w górach, w lesie? W nadzwyczajnych przypadkach są, ale przeważnie są w kościele.
Zatem właściwe pytanie powinno brzmieć: „Czy wierzysz w moc sakramentów?”
Czy wierzysz, że na słowa kapłana chleb staje się Ciałem, a wino Krwią Chrystusa?
Czy wierzysz, że w Komunii świętej przyjmujesz do serca samego Boga?
Czy wierzysz, że dzięki temu, że zostałeś ochrzczony stałeś się dzieckiem Bożym?
Odpowiedz na te pytania i zweryfikuj to, co mówisz.
Skoro mówisz, że wierzysz w Boga, powiedz jeszcze, czy chcesz się z Nim spotykać? Chcesz Jego obecności, chcesz Jego bliskości?
Skoro chcesz, dlaczego nie pójdziesz do spowiedzi, a potem do Komunii już dziś, za to, tak jak robi większość katolików czekasz na spowiedź przedświąteczną? A jeśli umrzesz 20-go czerwca i będziesz zupełnie nieprzygotowany na spotkanie z Panem?
Ewelina Szot