Zastanawiałeś się/zastanawiałaś się, co by zrobił Jezus, gdyby stał przed takim dylematem, jak ty teraz stoisz?
Chyba za rzadko zadajemy sobie to pytanie, a jeszcze rzadziej na nie odpowiadamy inną odpowiedzią niż „nie wiem”.
Dlaczego?
Bo tak jest prościej, wygodniej. Jezus nie skrzywdziłby nikogo, tym co by zrobił, ale osiągnąłby swój cel.
To tak, jak w sytuacji, gdzie przy studni spotkał Samarytankę. Samarytanie – nieprzyjaciele Żydów, poganie. I to właśnie taka kobieta została pierwszą apostołką. To jej pierwszej (publicznie) wyznał, że jest Mesjaszem, aby ogłosiła to ludziom, a od czego się zaczęło? Co łączyło Samarytankę i Żyda?
Woda. To, że i Żyd, i Samarytanka muszą pić.
Niby taki banalny pretekst, by zacząć rozmowę, a jaki genialny.
Zatem naśladuj Jezusa. Nie zawsze dobrze jest od razu przejść do rzeczy, walić prosto z mostu. Musisz wczuć się w sytuację tej drugiej strony i zastanów się, jak ty byś zareagował/zareagowała, gdyby ktoś powiedział do ciebie w taki sam sposób, w jaki ty powiedziałeś/powiedziałaś do tej osoby.
I kolejna sprawa. Czy Jezus, by tak powiedział?
Ewelina Szot