Czy to, co robisz, robisz po to, żeby cię ludzie chwalili? To ty chcesz być gwiazdą? To ciebie ludzie powinni podziwiać? W końcu tyle masz talentów…
A czy nie pomyślałeś/nie pomyślałaś, żeby upodobnić się do Maryi? Ona była przezroczysta. Swoją osobą nie przysłaniała Jezusa, a cały czas na Niego wskazywała.
A ty, czy jesteś gotowy/gotowa na to, aby to Jezus wzrastał, a ty żebyś się umniejszał/umniejszała?
Czy jesteś gotowy/gotowa mówić ludziom o Jezusie, niezależnie od tego ile osób chce cię słuchać?
Każdy człowiek, którego przekonasz do wiary jest ważny. Choćby to miała być 1 dusza, jest ona na wagę złota.
O każdą, powtarzam, o każdą duszę toczy się zacięta walka między dobrem i złem.
Być może to ty teraz stoisz na duchowym rozdrożu i nie wiesz, w którą stronę iść…
Być może jesteś na ścieżce zła, ale niebo wciąż posyła swoje pogotowie ratunkowe, by cię ocalić przed zgubą…
A może kroczysz ścieżką dobra, ale poczułeś/poczułaś się już tak pewnie, że przestałeś/przestałaś się pilnować…
Każdy człowiek jest w niebezpieczeństwie – mniejszym bądź większym, ale jest. W związku z tym za każdego trzeba się modlić, każdego trzeba uświadamiać, mówić o niebezpieczeństwie, przekonywać do wiary, ale nie na siłę.
Powinniśmy tak żyć, żeby to ludzie pytali nas o Boga. To jest prawdziwa ewangelizacja – kiedy ludzie patrząc na twoje życie widzą Ewangelię zastosowaną w praktyce.
Ewangelia w teorii jest piękna, ale jeszcze piękniejsza jest kiedy się ją zastosuje w praktyce.
Naśladowanie Jezusa w życiu codziennym przez każdego z nas może przysporzyć Mu wielu lub niewielu, aczkolwiek bardzo ważnych zwolenników.
Chcesz tego?
Ewelina Szot