Czy boisz się cierpienia? Nawet nie swojego, ale cierpienia innej osoby?

Czy nie jest tak, że jak jest fajnie i przyjemnie, to jesteś z tą osobą, lubisz przebywać w jej towarzystwie, ale jak ona znajdzie w bardzo trudnej sytuacji, to ją opuszczasz?

Czy nie zachowujesz się, jak większość apostołów w chwili pojmania Jezusa, którzy po prostu się wystraszyli i uciekli? I jako jedyny z apostołów św. Jan stał pod krzyżem. On do końca został z Jezusem. Choć na pewno było to dla niego bardzo trudne i bolesne, żeby patrzeć na śmierć osoby, którą kochał.

Dla Pawła patrzenie na to, co przeżywałam w szpitalu także było bolesne i trudne. Jego narzeczona, z którą miał dzielić resztę życia była w stanie krytycznym, bliskim śmierci. Mimo to, został ze mną i dziś jest moim mężem prawie 11 lat.

Zatem to jest chwila na twoją refleksję. Jak ty byś się zachował/zachowała? Zostałbyś/zostałabyś przy kimś kto cierpi, kto umiera?

Ewelina Szot