A gdybyś dziś umarł/umarła?
Myślisz, że to niemożliwe, że tylko starzy ludzie umierają, a ty jesteś jeszcze młody/młoda i jeszcze całe życie przed tobą?
A wiesz ile ja miałam lat, kiedy dostałam pierwszego wylewu i prawie umarłam? Miałam niecałe 22 lata. Czułam się bardzo dobrze i nic nie wskazywało na to, co się wydarzyło. Czy byłam przygotowana na śmierć? Gdzież tam, przecież byłam młoda i za chwilę miałam wyjść za mąż. Kto w takiej sytuacji myśli o śmierci?
Teraz słucham słów Jezusa, który powiedział: „Czuwajcie”, zatem ja czuwam.
Ludzie planują, co będą robić za tydzień, za miesiąc, za rok, za 5 lat, a skąd mogą wiedzieć, co się jeszcze dziś wydarzy?
Nie mówię, żeby niczego nie planować, bo planować trzeba, ale nie można się za bardzo przywiązywać do swojego planu. Trzeba być człowiekiem elastycznym, gotowym na zmiany.
A co jeśli dziś wieczorem zaśniesz, jak zawsze, a jurto się nie obudzisz?
A co jeśli zaśniesz w złości, pokłócony z żoną/pokłócona z mężem, a on/ona jutro umrze?
A wiesz, co my z mężem mówimy sobie co noc przed zaśnięciem? „Dobranoc, kocham cię”.
Ewelina Szot