„Bądźcie trzeźwi! Czuwajcie! Przeciwnik wasz, diabeł, jak lew ryczący krąży szukając kogo pożreć”. (1P 8, 5)

 

            Nie każdy zdaje sobie sprawę z tego, że koło każdego z nas krąży niewidzialny lew. Czeka, aż człowiek popełni najmniejszy błąd, aby go pożreć.

            Przykładowo siedzisz sobie ze znajomymi w restauracji, rozmawiacie na luzie, a tymczasem na was wszystkich jest przeprowadzany zmasowany atak. Diabeł wysyła swoje wojska – demony i ludzie, którzy mu służą, aby tylko popsuć atmosferę między wami i nakłonić was do grzechu.

            A to demon odpowiedzialny za nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu nakłoni kogoś do grzechu łakomstwa lub będzie go kusił do folgowania sobie z alkoholem, aby temu człowiekowi puściły wszystkie hamulce i zrobił coś, czego będzie później bardzo żałował.

            Inna sytuacja – kobieta idzie na randkę z nowopoznanym mężczyzną. Świetna atmosfera, mają wspólne tematy, a obok krąży lew i kusi oboje do wypicia kolejnych drinków. „Przecież jest tak miło. Szkoda przerywać tak miły wieczór” – coś szepcze im do ucha i nagle… nie wiadomo kiedy lądują w łóżku.

            A rano, kiedy oboje są trzeźwi w głowach mają uczucia wstydu i hańby. A za pewien czas następują konsekwencje w postaci niechcianej ciąży, dręczące wyrzuty sumienia i pytanie: „Co teraz?”

            Dlatego trzeba być bardzo czujnym. Nie można sobie pozwolić na duchowy sen, a ten lew, który koło nas krąży, chce nas uśpić.

            Co się wydarzyło przed pojmaniem Jezusa? Jego uczniowie zasnęli, choć Jezus kazał im czuwać i się modlić. On przychodził do nich trzykrotnie, budził ich, a oni znowu zasypiali. Czy teraz nie jest podobnie? Covid, wojna na Ukrainie, głód? Można lekceważyć ostrzenia, ale w końcu nastąpi pojmanie, męka i śmierć.

Ewelina Szot