Część na pewno uzna, że absolutnie nie, bo życie po śmierci nie istnieje, ale czy na pewno? A jeśli okaże się, że po śmierci jest życie i będzie ono zależeć od tego, jak postępujesz teraz?

            Nie wierzysz w życie po śmierci? A czy nie jest tak, że pozwalasz diabłu, żeby zasłaniał ci oczy, by pewnych rzeczy nie widzieć i zatykał uszy, by być głuchym na pewne sprawy? Czy tak ci nie jest wygodnie? Oceń zatem, czy te fakty, które mnie spotkały były zwykłym „przypadkiem” czy był w to zamieszany czynnik Boski.

SYTUACJA 1:          

Podczas wycieczki do Łańcuta, siedząc na ławce pod zamkiem, poczułam obecność ogromnej liczby dusz, które odbywają tam pokutę. Nikogo nie widziałam, ale czułam się przez te dusze osaczona. Były we mnie same negatywne emocje. Piękny, słoneczny dzień, wymarzony na wycieczkę, a mi chciało się płakać, byłam zła i rozżalona, zupełnie bez powodu. I ten ciężar, który odczuwałam, nie wiedząc wtedy, co się dzieje. Dopiero, kiedy stamtąd odjechałam, doszło do mnie, że za te dusze trzeba się modlić i wtedy cały ciężar ze mnie spadł.

Czy to mi się po prostu zdawało, oceń sam.

STYTUACJA 2:

W nocy, kiedy już spaliśmy, obudził nas głośny hałas. Kiedy mój mąż zapalił światło, okazało się, że z półki z książkami spadła jedna książka – „Dzienniczek św. Siostry Faustyny”.

Czy to był przypadek?

SYTUACJA 3:

Niedawno miałam sen – przyśniła mi się św. Rita – patronka spraw beznadziejnych. Kościół z jej relikwiami znajduje się w Rzeszowie obok szpitala, w którym leżałam, a mój mąż często modlił się do niej o moje zdrowie. Zatem kiedy mi się przyśniła, wiedziałam, że to nie było bez przyczyny – modlę się już od paru lat za pewnych ludzi, więc mam przeczucie, że św. Rita może być ogromną pomocą w tej sprawie.

Czy mam rację?

SYTUACJA 4:

Jakiś czas temu byliśmy w Pieninach – szliśmy szlakiem w Jaworkach. To było w tygodniu, więc na szlaku były pustki, nikt nim nie szedł. Nagle znikąd pojawił się duży pies. Wystraszyłam się go, ale okazał się bardzo przyjacielski. Nic nam nie zrobił, a odszedł nieopodal i wtedy na szlaku pojawił się mężczyzna, który wyjął piwo i zaczął je pić. Skończył i odszedł.

Czy ten pies był aniołem, który miał nas obronić przed tym mężczyzną?

Nie wiem, a ty jak sądzisz?

            Niebo mówi do nas cały czas, tylko często ludzie nie starają się, by je usłyszeć.

Ewelina Szot