Idziesz do lekarza, bo masz za wysokie ciśnienie? Mówisz mu, jakie leki ma ci zapisać i wskazujesz sposób leczenia? Pouczasz go? No chyba nie. Raczej zdajesz się na niego.

            Dlaczego zatem, jak przychodzisz do Boga, mówisz Mu dokładnie w jaki sposób ma ci pomóc? Najlepiej tak, żebyś nie musiał cierpieć, w ogóle się zmieniać i pracować nad sobą?

            Obudź się! Skoro teraz jest źle, to znaczy, że trzeba coś zmienić! I prawie na pewno, to nie będzie dla ciebie przyjemne.

            Czasem lekarstwem, którego musi użyć Bóg, będzie twoje cierpienie.

            Ale jak założyłeś plaster na nieoczyszczoną ranę, to trzeba zedrzeć opatrunek, oczyścić ranę i zabandażować ją jeszcze raz.

Ewelina Szot