Oto historia Marty Robin, która przez 51 lat żywiła się wyłącznie Komunią Świętą:

            Marta Robin mieszkała na wsi. W wieku 16 lat poważnie zachorowała na epidemiczne zapalenie mózgu. W 1926 r. została sparaliżowana i do końca życia została przykuta do łóżka.

            Zaczęła czytać książki z biblioteki parafialnej. W jednej z książek przeczytała: „Czemu szukasz odpoczynku, skoro do walki zostałaś przeznaczona? Czemu szczęścia szukasz, skoro narodziłaś się dla cierpienia?”

            W pierwszej chwili zareagowała buntem, jednak później zmieniła zdanie. I gdy wydawało jej się, że umiera, miała wizję – Teresa od Dzieciątka Jezus przedstawiła jej 2 możliwości:  mogła od razu iść do nieba lub przyjąć cierpienie i ofiarować je w intencji odrodzenia Kościoła we Francji. Wybrała drugą opcję.

            Od 1928 r. nie spała, nie piła i nie jadła. Przez okres 51 lat jej jedynym pokarmem była Komunia Święta, którą przyjmowała raz w tygodniu. Wystarczyło zbliżyć Komunię do jej ust, a opłatek sam tam znikał.

            02.10.1930 r. Marta otrzymała jeszcze stygmaty –znaki męki Chrystusa na dłoniach, stopach, boku i czole. Lekarze poddawali ją licznym badaniom, które miały sprawdzić, czy Marta faktycznie nie przyjmuje żadnych płynów i pokarmów. Wszystkie wykazały to samo – oszustwo nie wchodziło w grę.

            Marta Robin straciła także wzrok, co przyjęła z ogromną pokorą.

            Mimo swoich licznych cierpień, przyjmowała je z pogodą ducha. Biła od niej niespotykana siła tak, że to od niej ludzie się uczyli i brali z niej przykład, w związku z czym jej postawa była przyczyną nawróceń wielu ludzi.

            Spójrz na historię Marty Robin i wyciągnij z niej wnioski.

Ewelina Szot