„Panie Jezu popraw mojego męża. Tak byś mu zabrał z 10 kg, ale może więcej włosów byś mu dał. Mi też zabierz 10 kg i biust bym chciała większy. I kręgosłup mnie boli, to może jakieś uzdrowionko trzaśniesz? No i moje dzieci, żeby były grzeczniejsze i żeby dobrze się uczyły.

Tak to wygląda u ciebie? Też masz całą listę dla Pana Jezusa?

To nie jest majster na budowie. To jest Bóg.

Jemu należy się szacunek. Szacunek wypełniony miłością. To właśnie z miłością powinniśmy do Niego przychodzić, a nie z całą listą zachcianek.

Kiedy Go pokochasz tak prawdziwie, nie będziesz potrzebował tych wszystkich rzeczy, które teraz przed Nim stawiasz. Jego miłość to największe możliwe szczęście.

Ewelina Szot