Głośno, głośniej, najgłośniej. Jak mówisz cicho, to nie przebijesz się przez zgiełk tego świata.
Ale do Boga nie trzeba krzyczeć.
Żeby Go usłyszeć potrzebna jest cisza i najlepiej samotność.
Mt 6, 5-8:
Gdy się modlicie, nie bądźcie jak obłudnicy. Oni lubią w synagogach i na rogach ulic wystawać i modlić się, żeby się ludziom pokazać. Zaprawdę, powiadam wam: otrzymali już swoją nagrodę.
Ty zaś, gdy chcesz się modlić, wejdź do swej izdebki, zamknij drzwi i módl się do Ojca twego, który jest w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie.
Na modlitwie nie bądźcie gadatliwi jak poganie. Oni myślą, że przez wzgląd na swe wielomówstwo będą wysłuchani. Nie bądźcie podobni do nich! Albowiem wie Ojciec wasz, czego wam potrzeba, wpierw zanim Go poprosicie.
Czy zatem chcąc nawiązać osobisty kontakt z Bogiem powinniśmy wybierać jedynie spotkania, w których uczestniczy cała masa ludzi?
Oczywiście takie spotkania też są bardzo dobre, ale czy Pan Bóg nie chciałby żebyś ty sam/sama przyszedł/przyszła do Niego?
Czy twoja indywidualna modlitwa nie ucieszyłaby Pana Boga?
To jest bardzo piękne, jak z całym tłumem wielbisz Pana, ale w tłumie nie ma ciszy i nie jesteś sam/sama z Panem Bogiem.
Ewelina Szot