Czy wiesz, że można być religijnym, a wcale nie wierzyć w Boga?
Bo wiara i religijność to dwa różne pojęcia.
Religijność opiera się na obowiązku. Robię coś, bo muszę, bo tak wypada, bo inni tak robią. Można w ten sposób wyklepać setki różańców, czy chodzić, co niedzielę do kościoła, a tak naprawdę można nie mieć żadnego kontaktu z Panem Bogiem.
Wiara zaś opiera się na miłości. Robię coś, bo chcę, bo kocham, bo Pan Bóg jest u mnie na pierwszym miejscu. A nawet, jak czegoś nie rozumiem, to Mu ufam.
Wierząc prawdziwie nie zastanawiam się czy tym, co robię zasługuję na Jego miłość, bo wiem, że On mnie kocha pomimo wszystko. Czy coś zrobię, czy czegoś nie zrobię, Pan Bóg będzie mnie kochał zawsze, nieodwołalnie.
Święty Paweł pisze w Liście do Rzymian:
I jestem pewien, że ani śmierć, ani życie, ani aniołowie, ani Zwierzchności, ani rzeczy teraźniejsze, ani przyszłe, ani Moce, 39 ani co wysokie, ani co głębokie, ani jakiekolwiek inne stworzenie nie zdoła nas odłączyć od miłości Boga, która jest w Chrystusie Jezusie, Panu naszym.
Zastanów się teraz czy prawdziwie wierzysz, czy może jesteś religijny?
A jeśli wierzysz to, jak się to objawia? Bo wiara jest martwa bez uczynków.
Odmawiasz litania, chodzisz na Nabożeństwa Majowe, Gorzkie Żale, Drogi Krzyżowe? A czy rozmawiasz z Panem Bogiem, pytasz Go o zdanie, modlisz się własnymi słowami?
Oczywiście modlitwy stworzone wcześniej są bardzo ważne. Koronkę do Miłosierdzia Bożego przedstawił św. siostrze Faustynie sam Jezus, ale może Pan Bóg chciałby ciebie posłuchać. Twoich słów płynących prosto z serca.
On taką modlitwę płynącą prosto z serca, pełną miłości, nawet krótką uzna za bardziej wartościową niż jakbyś modlił się długą modlitwą innej osoby.
Można tego nie rozumieć, ale jak czegoś nie rozumiesz to zaufaj.
Ewelina Szot