W marcu Ysbrand Dommer tak ciężko zachorował, że poprosił, aby przyszedł do niego ksiądz i udzielił mu sakramentu namaszczenia chorych. Chory wyspowiadał się, także i przyjął Komunię Świętą. Niestety, zaraz po wyjściu kapłana mężczyzna zwymiotował. Zawartość miski wraz z konsekrowanym Komunikantem wrzucono do kominka. Następnego dnia służąca pracująca w domu Dommera chciała wyczyścić kominek. Wówczas ujrzała jasne światło, które biło od Hostii. Zadziwiona włożyła rękę do paleniska i wyjęła ją.
Nazajutrz Ysbrand Dommer, który poczuł się lepiej, zawinął Komunikant w lniane płótno i schował w skrzyni, po czym pospieszył poinformować o zdarzeniu kapłana. Ksiądz, nie czekając, udał się do domu parafianina, umieścił Hostię w cyborium i z wielką czcią zaniósł do kościoła pw. Św Mikołaja w Amsterdamie. Jakież było jego zdziwienie, gdy rano następnego dnia okazało się, że cyborium jest puste. Wynik poszukiwań był zaskakujący - choć nikt nie przynosił Komunikanut, on znów, zawinięty w płótna, znajdował się w skrzyni u Dommera. Próbę przeniesienia powtórzono lecz znów bezskutecznie. Wtedy ksiądz zrozumiał, że Ciało Pana Jezusa powinno zostać przeniesione w uroczystej procesji. Kiedy tak się stało, Hostia pozostała już w świątyni.
Po zbadaniu zdarzenia i przesłuchaniu świadków ksiądz Jan van Arkel, biskup Utrechtu, zatwierdził lokalnie kult cudu.